Euro 2012 to znakomita okazja konfrontacji rozmaitych kultur. Pytanie tylko na ile, my jako współgospodarze tej sportowej imprezy, jesteśmy na nie otwarci. A wygląda to różnie. W jednym z marketów znalazłam przy kasie napis w kilku językach informujący o aktualnym stosunku euro do złotówki. Zawsze to krok ku gościom.
W jednej z kawiarenek czterojęzyczne napisy powitalne na stoliczkach.
Generalnie jednak jest bardzo po polsku. Uprzątnięte i odnowione główne ulice, ale już uliczkę dalej wielka dziura w studzience kanalizacyjnej. Pewnie zakładamy, że goście będą chodzić tylko przewidzianymi dla nich ulicami, a co jeśli pójdą na skróty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz