czwartek, 27 września 2012

E-bablowski staż


Witajcie po wakacjach. W naszej tłumaczeniowej pracowni zwanej e-Babel dzieje się sporo ostatnio, nie ma tylko czasu, by o tym pisać. Z wydarzeń godnych uwagi na pewno na atencję zasługuje praca naszej stażystki. Poniżej jej tłumaczeniowy  debiut. Oceńcie sami, chyba wygląda nieźle jak na niełatwy tekst, a zainteresowanych losem Dogonów odsyłam do bloga źródłowego pod adresem:    http://voila-be.blogspot.com/2012/08/m-jak-mali-m-jak-malaria.html

In the land of the Dogons

 By the time the great water came and brought sorrow, in the Malian village Sangha-dini days had been going slowly in a peaceful African rhythm, dependent on the cycles of nature. What the life of the people whom we provide with what we have collected (so far mainly needles, syringes, clothes, school articles, and, most of all, doxycycline) looked like before this particular flood can be seen on the attached film. The film shows the village to which our parcels are sent. The film is only in French, but it is worth seeing the photographs of this unique land with still carefree everyday life:





The film is available at:

We have received the African foundation Bandiagara’s account number, where you can donate money for the village of Sangha. Here are the details of the account: 

COMPTE  N° :                  500001207013
CLE RIB :                         29
NOM DE LA BANQUE :     BNDA (BANQUE NATIONALE DE DEVELOPPEMENT AGRICOLE)

LIEU :                              BANDIAGARA, REPUBLIQUE DU MALI
PROPRIETAIRE :             PIERRE GUINDO


Make sure to add the annotation: Sangha-malaria
On behalf of little Malians I extend warm thanks to everyone who helps us!



wtorek, 26 czerwca 2012

Drugi autor

Emocje piłkarskie powoli opadają, z ulic znikają wielojęzyczne napisy, rzeczywistość staje się bardziej tutejsza. Ciekawym akcentem związanym z tak zwykle nieobecną w naszym kraju polikulturowością były działania księgarni Bookarest - skoro tak międzynarodowo wokół to warto przypomnieć sobie o tych, którzy tę innojęzyczną rzeczywistość dla nas oswajają, czyli o tłumaczach. We wspomnianej wyżej księgarni, w której zresztą sporo takich międzynarodowych wydarzeń związanych ze spotkaniem z autorami oferowanych tam książek, tym razem czas szczególny dla przekładów literackich. Jeszcze tylko kilka dni trwa "Tydzień w dobrym towarzystwie" - Anna Kołyszko (tłum. między innymi Rotha, Millera i Lessing),  Magda Heydel (Conrad, Wolf), Robert Sudół (m.in. Capote, Bukowski) i Maciej  Świerkocki ( McCarthy) - to czwórka wyeksponowanych tłumaczy, a książki w ich przekładzie w sprzedaży rabatowej. Miło, że od czasu do czasu ktoś pamięta o przezroczystym zazwyczaj tłumaczu.  


 

niedziela, 10 czerwca 2012

Podpatrzone

Mecz pierwszy. Rozbawieni i lekko podpici kibice kręcą się w okolicach stadionu już od rana. Uśmiechają się i pozdrawiają przechodniów najczęściej po angielsku i często śpiewnie zaraz dodają : "Polska! Biało-czerwoni".
Wokół stadionu kolejne próby wyjścia poza polską -angielską barierę językową, fotka poniżej.


Liczebnie więcej Irlandczyków, bardziej ich widać i słychać. Wygrali Chorwaci. Cieszą się równie głośno po meczu, jak Irlandczycy przed.




sobota, 9 czerwca 2012

Poza stadionem

Euro 2012 to znakomita okazja konfrontacji rozmaitych kultur. Pytanie tylko na ile, my jako współgospodarze tej sportowej imprezy, jesteśmy na nie otwarci. A wygląda to różnie. W jednym z marketów znalazłam przy kasie napis w kilku językach informujący o aktualnym stosunku euro do złotówki. Zawsze to krok ku gościom.



 W jednej z kawiarenek czterojęzyczne napisy powitalne na stoliczkach.


Generalnie jednak jest bardzo po polsku. Uprzątnięte i odnowione główne ulice, ale już uliczkę dalej wielka dziura w studzience kanalizacyjnej. Pewnie zakładamy, że goście będą chodzić tylko przewidzianymi dla nich ulicami, a co jeśli pójdą na skróty?

wtorek, 5 czerwca 2012

Witajcie!

Na powitanie chciałabym się wytłumaczyć. Od lat zajmuję się wyjaśnianiem znaczeń w różnych kulturach językowych, od lat wpadają mi w ucho, w oko i w ręce przeróżne tłumaczeniowe kwiatki, samej też zdarzyło mi się jakiś kwiatek językowy wyhodować. Opiszę Wam je tu, ale chciałabym przede wszystkim w tym blogu pokazać jak ciekawe jest zaplecze pozajęzykowe kultur, z którymi się stykamy, jak łatwo popełnić faux-pas czy niechcący rozbawić interlokutora.
A tymczasem - już lada moment rozpoczną się rozgrywki EURO 2012. Właśnie przylecieli piłkarze z Portugalii. W pobliżu lotniska powitał ich polski napis reklamujący pewien hotel X, który "wita piłkarzy  Portugalii!"

 Pewnie pomysłodawca tej reklamy ( i to wielkoformatowej) optymistycznie założył, że piłkarze portugalscy zdążyli się nauczyć naszego języka...